Kapitanów dwóch

Po spotkaniach z trenerami przyszedł czas na rozmowę z piłkarzami. Moimi rozmówcami byli kapitanowie drużyn juniora młodszego i juniora starszego – Robert Greń i Mikołaj Łosoś.

Maciej Reinke: Przedstawcie się kibicom. Opowiedzcie krótko o sobie.

Robert Greń: Nazywam się Robert Greń, chodzę do pierwszej klasy technikum budowlanego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 3. Gram w piłkę nożną w Klubie Piłkarskim Piła w drużynie juniora młodszego. W zespole pełnię funkcję kapitana. Występuję na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika.

Mikołaj Łosoś: Nazywam się Mikołaj Łosoś, jestem zawodnikiem Klubu Piłkarskiego Piła oraz kapitanem drużyny juniora starszego. Uczęszczam do Liceum Ogólnokształcącego nr 2 w Pile, czyli do tzw. Nafty. Uczę się w klasie o profilu biologiczno – chemicznym.

M.R.: Jak się zaczęła wasza przygoda z piłką nożną?

R.G.: W wieku 6-7 lat zacząłem grać w piłkę na podwórku. Od półtora roku gram w KP Piła. Jest to mój pierwszy klub, czyli można powiedzieć, że przyszedłem do klubu prosto z gry na podwórku.

M.Ł.: Rozpocząłem swoją przygodę z piłką bardzo wcześnie, z czego się ogromnie cieszę. W wieku 6 lat zapisałem się do nowo powstałej szkółki piłkarskiej. Moim pierwszym trenerem był pan Marcin Bandurski. Następnie grałem w drużynie MOSiR Piła, miałem także epizod w Iskrze Szydłowo. Kolejny klub to KP Piła, w którym gram od początku jego istnienia.

M.R.: Jesteście kapitanami swoich drużyn. Jak przebiegały wybory? Wskazał was trener czy wybierali koledzy?

R.G.: Mnie wybrał trener. Jak przyszedłem do Klubu, to nieźle mi szło na boisku. Z dnia na dzień grałem coraz lepiej. Trener pokłada we mnie jakieś nadzieje i wyznaczył mnie na kapitana.

M.Ł.: Pierwszym kapitanem był Kacper Antczak, ja byłem vice kapitanem. Gdy Kacper odszedł do innej drużyny w naturalny sposób ja przejąłem opaskę kapitańską.

M.R.: Czy pełnienie funkcji kapitana nakłada na zawodnika jakieś specjalne zadania?

R.G.: Trzeba wypełniać zadania taktyczne, które daje trener. Jestem prawą ręką trenera na boisku i muszę pilnować, żebyśmy grali to, co nakazał trener. Niby można też rozmawiać z sędzią, ale oni rzadko kiedy mnie słuchają.

M.Ł.: Czuję się bardziej odpowiedzialny za drużynę. Jestem zmobilizowany do tego by pomagać drużynie, chcę dla niej jak najlepiej. Z sędziami nie rozmawiam, bo liczy się dla mnie jak gramy, a nie jak sędziują nam arbitrzy.

M.R.: Jakie są wasze mocne i słabe strony jako piłkarzy?

R.G.: Ciężko na razie mówić o lepszych i słabszych stronach. Staram się pracować mocno nad wszystkim.

M.Ł.: Uważam, że mam chłodną głowę. Jestem spokojny podczas meczów i myślę na chłodno. Jestem też dosyć szybki. Jeśli chodzi o słabe strony to chcę cały czas pracować nad techniką.

M.R.: Pozycja środkowego ofensywnego pomocnika jest twoją wymarzoną? Tam czujesz się najlepiej?

R.G.: W tamtym sezonie grałem na skrzydle i na obronie, ale poprosiłem trenera, żeby przesunął mnie na pozycję bardziej do środka pola. I teraz gram na pozycji 10 i tam się najlepiej czuję.

M.R.: Oglądacie piłkę nożną w telewizji, czy wystarcza wam, że gracie i trenujecie?

R.G.: Nieczęsto oglądam piłkę w telewizji. Jeśli już, to patrzę na mecze reprezentacji Polski, większe turnieje oraz jak gra moja ulubiona drużyna Paris Saint-Germain. Kibicuje im już od 2012 roku, jak w PSG grali Zlatan Ibrahimović i Thiago Silva

M.Ł.: W wolnych chwilach oglądam piłkę w telewizji. Staram się podpatrywać lepszych od siebie zawodników i czegoś się od nich nauczyć. Kibicuję Realowi Madryt.

M.R.: Macie jakieś swoje wzory piłkarskie. Zawodników, których lubicie oglądać i na których się wzorujecie?

R.G.: Dla mnie jest to Paulo Dybala. Mocno ofensywny środkowy pomocnik.

M.Ł.: Nie mam określonego wzoru piłkarskiego. Od każdego zawodnika staram się coś wyciągnąć po trochu. Na mojej pozycji – stopera – staram się patrzeć na Sergio Ramosa. Podoba mi się jak gra w piłkę, jak dobrze zachowuje się w obronie, no i strzela też bramki w przodzie. Nie podobają mi się za to jego zachowania po których często otrzymuje czerwone kartki. Ja rzadko dostaję czerwone kartki.

M.R.: Wiążecie swoje plany na przyszłość z piłką nożną, czy  jest to dla was tylko taka młodzieżowa przygoda?

R.G.: Chciałbym, żeby w piłce mi wyszło ale wiadomo, że to różnie bywa. Wystarczy jakaś poważna kontuzja i może być po karierze. Dlatego oprócz treningów równolegle uczę się w technikum. Liczę jednak, że ciężką pracą na treningach jestem w stanie osiągnąć coś większego na boisku.

M.Ł.: Nie chcę odpuszczać nauki, ale także chcę cały czas trenować i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Jeśli pojawiłaby się jakaś ciekawa propozycja, to nie mówię piłce nie.

M.R.: Powiedzcie, czy jesteście zadowoleni z rundy jesiennej w wykonaniu juniorów starszych i młodszych KP Piła?

R.G.: Oczywiście. Ponad 60 strzelonych bramek to jest dobry wyczyn. Z tego 20 moich, to też nieźle. Do tego dodałem 7 asyst. Jest się z czego cieszyć.

M.Ł.: Mogło być lepiej, ale nie jest najgorzej. Najbardziej jestem zły na to, jak zagraliśmy w drugiej połowie meczu z Iskrą Szydłowo, który przegraliśmy. Indywidualnie natomiast wystąpiłem prawie we wszystkich meczach od początku do końca więc nie jest źle.

M.R. A jak oceniacie wyniki losowania grup na Mistrzostwa Świata? Polska zagra w grupie H z Japonią, Senegalem i Kolumbią.

R.G.: Myślę, że dużym wyzwaniem będzie Japonia. Niby średnia drużyna, ale może namieszać w turnieju. W składzie Kolumbii wiadomo – gwiazdy. O reprezentacji Senegalu nie wiem za dużo. Ale myślę, że z grupy wyjdziemy.

M.Ł.: Jest to bardzo ciekawa grupa i nie będzie nam łatwo, ale myślę, że awansujemy. Razem z nami do dalszych gier awansuje Kolumbia. Na koniec chciałbym zachęcić wszystkich chłopaków z okolic Piły, którzy chcą grać w piłkę, aby czynili to w Klubie Piłkarskim Piła. Myślę, że klub się bardzo dobrze rozwija, atmosferę mamy też świetną i idziemy do przodu.